Dwukrotna mistrzyni Polski i zdobywczyni Pucharu Polski z Medykiem Konin, zdobywczyni Superpucharu, wicemistrzostwa Włoch i finalistka Pucharu z Brescią Calcio, a obecnie piłkarka U.S. Sassuolo Calcio. Kto to taki? To 28-letnia reprezentanta Polski pomocniczka Katarzyna Daleszczyk, która zgodziła się odpowiedzieć na kilka pytań. Zapraszam serdecznie do lektury.
Dariusz Zając: Jak się Pani żyje we Włoszech? Miała Pani problemy z zaaklimatyzowaniem się?
Katarzyna Daleszczyk: Na początku miałam pewne obawy, sama byłam ciekawa jak sobie poradzę, tym bardziej, że był to mój pierwszy wyjazd do zagranicznego klubu. Jednak z dnia na dzień czułam się coraz lepiej i w miarę szybko się zaaklimatyzowałam. W tej chwili znam włoska kulturę, ich przyzwyczajenia i wiem jak funkcjonują co na pewno ułatwia mi życie tutaj.
Dariusz Zając: Czy miała Pani już czas dobrze poznać miasto?
Katarzyna Daleszczyk: Akurat miejscowość- Reggio Emilia w której mieszkam nie jest dużym miastem także nie było większego problemu z zapoznaniem go. Tym bardziej, że zazwyczaj przemieszczam się rowerem więc mogę przy okazji zawsze pozwiedzać i odkryć coś nowego.
Dariusz Zając: Z kim z drużyny trzyma się Pani najlepiej? Z kim przychodzi Pani dzielić pokój?
Katarzyna Daleszczyk: Mam już za dużo lat na dzielenie pokoju z kimkolwiek..He.. Obecnie mieszkamy w 3, każda ma swój pokój, jedną z nich jest Finka Riikka Hannula i myślę że to z nią złapałam najlepszy kontakt.
Dariusz Zając: Jak wyglądały Pani pierwsze treningi w Brescii i odczucia z nimi związane? Dużo różnią się od tych z Medyka? Czy w Sassuolo treningi wyglądają podobnie jak w Brescii czy jednak się czymś różnią?
Katarzyna Daleszczyk: Każdy trener ma swoją filozofię prowadzenia drużyny, treningów. Oczywiście że różniły się one od tych z Medyka. Przede wszystkim intensywnością. Każdy tydzień był przygotowywany pod konkretną drużynę z którą grałyśmy danego tygodnia. A jeśli chodzi o porównanie treningów Sassuolo i Brescii są podobne, ponieważ od tego sezonu w Sassuolo pracuje trener z Brescii (Gianpiero Piovani przyp. red.)
Dariusz Zając: Czy jest Pani zadowolona ze swojej dotychczasowej gry w barwach Sassuolo i jak całej we włoskiej ekstraklasie?
Katarzyna Daleszczyk: W zeszłym roku przechodząc do Brescii z Medyka leczyłam kontuzję Achillesa która niestety trwała 4 miesiące…ciężko było mi złapać po niej formę, zagrałam kilka dobrych meczów ale nie byłam z siebie zadowolona. Teraz w Sassuolo jest lepiej. Przepracowałam okres przygotowawczy, gram regularnie od początku, czuje się coraz mocniejsza fizycznie, wydolnościowo. Ciągle staram się pracować nad swoją forma, która mam nadzieję będzie cały czas tylko lepsza.
Dariusz Zając: Czy udało się Pani spotkać piłkarzy Sassuolo? i jeśli tak to z którym z nich najlepiej się Pani rozmawiało?
Katarzyna Daleszczyk: Miałam okazję spotkać kilku piłkarzy, były jedynie luźne rozmowy także ciężko cokolwiek mi o nich powiedzieć. Zarówno Boateng, Magnani czy Locatelli wydawali się sympatyczni i mili.
Dariusz Zając: Jakby Pani mogła porównać poziom piłki kobiecej w Polsce i we Włoszech?
Katarzyna Daleszczyk: We Włoszech ten poziom jest wyższy. Każdy mecz jest ciężką walką o 3 punkty. Nie ma drużyn, które stawiają 'autobus’ pod swoją bramką i są nastawione tylko na defensywę. Jest mniej czasu i miejsca na podjęcie decyzji co zrobić z piłką. Te różnice rzucają się jako pierwsze.
Dariusz Zając: Czy jest ktoś kto jest dla Pani inspiracją/wzorem do naśladowania na boisku?
Katarzyna Daleszczyk: Lubiłam podpatrywać jak inteligentnie gra Pirlo i Iniesta, myślę że to są dla mnie największe wzory do naśladowania.